p r z y s ł ó w
Gdzie kucharek sześć
Tam jest z kogo wybierać
Nie żałuj różu
Gdy płoniesz na wczasach
Nie zrobi piernik wiatraka
Gołemu chuć na myśli
Postawy dosyć lecz w kątku mało
Od golca Rózia stroni
Co ma wisieć nie wstanie
Płonący brzydkiej się chwyta
Jak cie widzę to chce pisię
Natura ciągnie Emilka do Kasi
Lepszy wróbel w garści
Niż orzeł u sąsiadki
Hulaj kusza piękna gore
Co masz dać jutro daj dzisiaj
Słowo się rzekło
Kobitka u grota
Pierwsze zaloty marnoty
Jurnej białogłowi
Dość dwie słowie
Miłe tego początki
I koniec radosny
Prosił Bil razy kilka
Wpuściła Emilka
Bil syty i Ewcia cała
U Grzegorza
Wchodzi Wisia do łoża
Nie taki Paweł straszny
Gdy co zmaluje
Szła dzieweczka do laseczka
Usidliła miśliweczka
Gdy tato nie wraca
Ranki i wieczory
Mama wpuszcza
Gacha do komory
Złapał Kazek Katarzynę
Katarzyna Kazka trzyma
Trafiła Zosia na Wanię
Agnieszka
Nie wypuści Bronka
Z mieszka(nia)
Daj choć raz
A resztę będziesz dłużna
Skąpa dwa razy da ci
Dobry początek
Połowa ochoty
Z tobą źle nie jest
Zapiszę cie w rejestr
Od słowa do słowa
Już przy głowie głowa
Która z Mieciem wojuje
Od Miecia się nie wywinie
Gość piękność osłodzi
Nie wzniecaj pożaru
Gdy nie masz czym gasić
Czerp z ciała co ci dała
Mea ars longa
Pójdźmy do szezlonga
Non omnis moriar
Pozostała euforia
Da cape al fine
Bo nie znasz swojej godziny
Kochać chciej
Bo panta rei
Raz na wodzu raz pod wodzem
Zakasany owoc najlepiej smakuj
Zyta płodnego nie rozumie
Tabula rasa
Do pierwszego raza
Veni vidi Wicię
Spłonąłem w zachwycie
Coito ergo sum
Jak Kuba Bognie
Tak Bogna Kubie
Okazja czyni człowieka płodziejem
Alea iacta sunt
Przeciwko chudej podniósł bunt
Memento mori
Lecz choć do komory
Nawet w Pizie
Nie zmienią starki w cizię
Niech no tylko dojrzeją jabłonie
A dosięgną je Ewy dłonie
Milczenie jest złotem
Ale potem
Patrzę przez różowe okulary
Więc każda rzuca na mnie czary
Z niejednego pieca jadał chleby
Tak wielkie były jego potrzeby
Pozery mylą
Co było a nie jest
Należy powtórzyć
Kto pod kim dołki kopie
Naraża się na dyskopatię
Ta Dorotka ta malutka
A już tęskni do kogutka
Zielony mosteczek ugina się
Bo na nim Janiczek kocha Kasię
Krótka mowa
Daj bądź zdrowa
Mowa krótka
Rozchyl udka
Marzy o haremie
A przy jednej drzemie
Hej tam pod lasem
Ktoś piszczy z dala
Wanda z cyganem
Sobie pozwala
Choć burza huczy w koło nas
Na miłość także dobry czas
Szkoda czasu i atłasu
Ze mną panno choć do las
Gdy chata bogata
To zadaj mi z mata
Bo w tym cały jest ambaras
Aby władzę zdobyć zaraz
Nie strój się w pawie piórka
Licha to podpórka
Poszli po rozum do głowy
Złączyli obie połowy
Nie nudno gdy kocha się dalej
Bliska koszula ciału
Coś bliższego by się chciało
Hybryda i Scylla
A między idylla
Kobieto puchu marny
Woła niezdarny
Errare humanum Est
Zgubił mnie jeden gest
Często listek figowy
Sięga od stóp do głowy
Płonie ognisko i szumią kniej
A my kończymy dopiero gdy dnieje
Płonie ognisko w lesie
A mnie do ciebie chce się
Wszystkie rybki śpią w jeziorze
A nas czeka miękkie łoże
Dudni wóda dudni
W mego gardła studni
Lepsza naga prawda
Niż kot w worku
Nie choć Marysiu do lasa
Tam pan leśniczy pohasa
Kto się raz sparzy
Ten by stale dmuchał
Nie mów choć
Dopóki nie zaskoczy
Zwąchał pisie trzosem
Młodą błonkę
Łacno skosztować
Oko na oko.
Ząb na ząb
Kto marnuje tę Jadzię
Aparat rośnie w miarę brodzenia
Stach ma wielkie w kroczu
Łatwo kąt znajdzie
Kto chce Kasię brać
Nie wie lwica co robi prawiczka
Hulaj kusza po wianuszkach
Jak świat światem
Chłop babie nie bratem
Ciekawość
Pierwszy stopień do miłości
Hulaj kusza
Piękna gore
Od golca Rózia stroni
Mała rzecz a cieszy
U własnych pieleszy
Ni przypiął ni przyłatał
Oboje spisani na starty
Gdy wieczerza hojna
Noc nie upojna
Wilk w owczej skórze
Lepiej ci posłuży
Temu rano wstanie
Kto ma własna Janię
Każda dziewka ma swego chłopaka
Do szczęścia chodzą parami
Dwa razy wstaje gdy zaraz daje
Kto ma łeb na karku
Znajdzie swoja szparkę
Zrób drugiemu
Co i tobie miłe
Prawda w oczy kole
Więc zamykam i ..nie patrzę
Najpierw popieścić
Potem zmieścić
Polacy nie gęsi
Maja język a gębie
Penetrują
Powierzchnie i głębie
Cieszy rzecz i mała
Byle stała
Sen letniej nocy
Napina procę
Radość o poranku
Wypełnić wnętrze we wianku
Jeśli wejdziesz między łono
Będziesz gruchał ty i ona
Bliska koszula ciału
Coś bliższego by się chciało
Przekroczyli rubikon
Nie skąpią sobie styku
Z kim przestajesz
Takiemu dajesz
Pod każdą spódnicę
Paweł zerka
Przy tobie do góry się wspina
Mój deus ex machina
Chłopiec z fujarą
Byłby dla mnie parą
Patrzę na twoja fotografie
Ciągot wstrzymać nie potrafię
Od przybytku głowa nie boli
Przybytek życie posoli
Módl się i pracuj
Czasem porajcuj
Póki żyjemy nadziei nie traćmy
Niejedna oko nam jeszcze zaćmi
Ty masz podaż ja mam popyt
Więc się zabierzmy do roboty
Kiedy wejdziesz między żony
Nie musisz mieć mamony
Mam horyzonty szersze
Rzucam perły między wiersze
Zapatrzeni we własne pępki
Gotowi na wszelkie występki
Która piszczy w trawie
Nie wyjawię
Nie dorastał jej do piety
Skruszyły komplementy
Nie rzucaj pod nogi kłody
Gdy uwodzi cie młody
Te słowa wystarczą
Nie wychodzi od niej z tarczą
Wsi spokojna wsi wesoła
Bo tam czeka dziewka goła
Nie krusz chłopie
Samemu kopie
Na górze róże
Na dole fiołki
Pomocą służę
Gdy płoną padołki
Macanki obiecanki
A drugiemu radość
Ty się zagubisz ja się zagubię
To lubię
Gdy te księgi trafią pod strzechy
Lud będzie miał wiele uciech
Gdy klamka zapadnie
Znajdziesz się na dnie
Nie kupuj kota w worku
Chyba że z myszą
Kannibal ante portas
Członek to brzmi dumnie
Gdzie kucharek sześć
Każdą pieść
Lepszy wróbel w garści
Nie choć Marysiu do lasa
Nie kupuj kota w worku
Chyba że z myszą
Kannibal ante portas
Członek to brzmi dumnie
Gdzie kucharek sześć
Każdą pieść
Lepszy wróbel w garści
\
Niż orzeł u sąsiadki
Bo pan leśniczy ma do pasa
Zjedli z sobą beczkę sol
Zakonserwowani
Pies ci
mordę lizał
W dodatku kundel
Ledwo się połapał
Już zgasł słomiany zapał
Krew nie woda
Szumi gdy młoda
Starość
nie radość
Choć pieniędzy ma dość
Dziś zabrał głos
Mój pierwszy siwy włos
W starym piecu diabeł
pali
Byle by go nie wygasł
Plamę na honorze zmyjesz też Vaniszem
Jestem biedny
Bo nie mam prawdziwych przyjaciół
Ręka rękę myje
Czasem plecy i szyję
(u żony?
Los!!!
W czepku zrodzony
I na kamieniu
A bez żony i w więzieniu
Najmniejszą czyni szkodę
Kto ma w gębie wodę
Zgoda buduje
Gdy się feromonu czuje
Służę (uważaj)
(jestem wilkiem w owczej skórze)
Postura
uboga
Nie ma w głowie ani w nogach
Kto rano wstaje
Pierwszy się naje
Nie zgubił z mądrym
Prawdziwie trupim
Ten morał jądrem
Pracowita mrówka
Nie ma zdrówka
Odkryć łatwo
Gdy mowa szyta dratwą
Nic ci
to nie pomoże
Gdy
schowasz szydło w worze
Nie dla ciebie pieczone gołąbki
Gdyś stracił ząbki
Lenistwo?
Urodzony w niedzielę
Ma zalet wiele
Gdyś stary
Przygotuj mary
A ja tak się cieszyłem!
Zarzuciła mi ręce na szyję
Okazało że to był stryczek
'
Przyzwyczajenie?
Moja druga natura
Najczęściej dawać nura
Sieją wiatr
Burza się wynurza
Psy szczekają
Niechby to były chociaż
rasowe
Karawana jedzie dalej
Ziemia jest okrągła
Kura na grzędzie
Zjedzona będzie
Syty głodnego
nie rozumie
Co innego
w trumnie
Podstawowe
marzenie
Beczka wina
i dziewczyna
Na głowie
sombrero
A poniżej
zera
Gdy ci stanie
w gardle kością
To koniec
z miłością
Masz kłopot
z babą
Kup jej prosię